~ ROZDZIAŁ XXV ~
Ten rozdział dedykuję wyjątkowej osobie, która czyta i komentuje każdy mój rozdział,
ale nie tylko. Która mnie wspiera i podtrzymuje na duchu.
Dla Izy Tarnoś <3
***
Nie mogę tego wszystkiego tak zostawić. Nie mogę się poddać. Muszę o nią walczyć. Kocham ją jak szaleniec i nie pozwolę jej tak łatwo odejść. Dojeżdżałem samochodem pod jej blok, gdy coś mnie zaniepokoiło. Na podjeździe stała karetka i tłum ludzi. Wysiadłem prędko i chciałem się czegoś dowiedzieć. Niedaleko stała kobieta, jak dobrze pamiętam sąsiadka Majki. Obok stał ratownik podający jej chyba jakieś leki na uspokojenie. Podszedłem do niej. Może ona mi powie co się stało.
- Przepraszam panią, co się tutaj wydarzyło?
- Ona już dawno się tak nie zachowywała. Zawsze była cisza, ale nie dzisiaj. Usłyszałam głośną muzykę, która przeszkadzała mieszkańcom więc poszłam do niej- kobieta mówiła zapłakanym głosem- Drzwi były otwarte więc weszłam i...i... się przeraziłam. Leżała na łózku we krwi. Mocno pokaleczona. Nieprzytomna. Obok żyletki, opakowania po lekach Jak najprędzej wezwałam pogotowie i ją zabrali.- po tych słowach poczułem jak serce podchodzi mi do gardła. Biegłem do samochodu przeciskając się przez tłum gapiów i pojechałem do szpitala. Nie patrzyłem czy jest zielone czy czerwone światło. Musiałem tam być jak najprędzej. W szpitalu zaczepiłem kilka pielęgniarek aby się czegoś dowiedzieć. Jedna z nich zaprowadziła mnie do ordynatora. Ten zaprosił mnie do gabinetu i kazał usiąść, wskazując krzesło naprzeciw niego.
- Pan jest kimś z rodziny?
- Nie, ale jestem jej chłopakiem. Co z nią? Proszę mi powiedzieć że ona żyje...
- Tak zyje. W ostatniej chwili udało się ją uratować. Wiem że to co teraz powiem może byc dla pana szokiem, ale niestety. To była próba samobójcza
- Słucham?! Nie to nie możliwie, ona nigdy by..
- Rozumiem pana zdenerwowanie. Taka jest opinia psychologa.
- Jak to..
- To nie był przypadek. To było staranie obmyślone. Wiedziała co ma zrobić. W jej krwi wykryto mieszkankę leków odurzających, heroiny i kokainy połączonych ze sporą dawką alkoholu. Okaleczenia to tylko dopełnienie do tego wszytskiego. Czy pan wie co mogło ją skłonic do tak brutalnego posunięcia?
- Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia, ale ostatnio z nią było wszystko w porządku, chociaż...
- Chociaż?-
- Ostatnio wspominała że się czegoś boi, że może stać się coś złego
- Powiedziała konkretnie co ma na myśli?
- Nie, niestety nie.
- Jest na sali. Teraz wszystko zależy od pana czy będzie w stanie wrócić do życia, czy będzie chciała. Osoby które decydują się na próbę samobójczą zamykają się w sobie, nie reagują na nic. To wymaga czasu, cierpliwości
- Rozumiem, zrobię wszystko co będę mógł- odparłem i udałem się do sali w której przebywała. Delikatnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka aby jej nie przestraszyć. Usiadłem na łózku, ale ona nie reagowała. Wpatrywała się w okno a z jej oczu płynęły łzy
- Maja skarbie, jestem przy tobie, wszystko będzie w porządku. - nadal nic. Nawet nie drgnęła. Położyłem dłoń na jej dłoni by wiedziała że jestem. Starałem sie coś do nie mówić ale to nic nie dawało. Brak reakcji z jej strony. Wiedziałem że jestem bezradny. Że ja nic nie mogę zrobić. Ale jest ktoś kto do niej dotrze, kto jej pomoże. Tylko on ma jakikolwiek wpływ na dziewczynę. Wstałem z łóżka i pojechałem do niego. Nie miałem wyjścia...
***
Poszedł. Może na zawsze. Może tu nie wróci. Bo po co ? On cierpi przy mnie, a ja nie potrafię przestać go ranić. Nigdy nie będę normalna, jak zwykła dziewczyna. Moja przeszłość mi na to nie pozwoli. On nie może być ze mną. Nie moze zniszczyć sobie życia przy mnie. On jest kimś. A ja ? Nikim. Narkomanka, która jeszcze kilka godzin chciała się zabić, i nadal tego chce. Czeka tylko na odpowiedni moment. Spróbuje kolejnego podejścia. I tak w kółko aż nie dokończy swego dzieła. Patrzyłam na swoje dłonie, ręce, mocno okaleczone, owiniete bandażami. To mógł być mój koniec. Ale nie wyszło. Podobno do trzech razy sztuka... Chcę się zabić aby nie ranić innych. Chcę by zapomnieli o mnie i mieli normalne życie. Ja stwarzam problemy. Pragnę swego końca...
***
Dzwoniłem do drzwi, ale cisza. Nikt nie otwierał. Po kilku minutach zobaczyłem go w drzwiach zaskoczonego moją wizytą o tak późnej porze. Bez pytania wszedłem do jego mieszkania.
- Co ty tu robisz?
- Ubieraj się. Jedziesz ze mną
- Ciekawe dokąd?
- Do Majki, ona cię teraz potrzebuje
- Nie Marco, ma Ciebie i to jej wystarcza.
- Przestań pieprzyć, ja doskonale wiem że ją kochasz a ona ciebie. I teraz właśnie ciebie potrzebuje a nie mnie
- O co ci chodzi do cholery?!
- O nic! Chciała się zabić!- wykrzyczałem a on zamilkł, nie powiedział ani słowa. Zlapał sie za głowę i krążył po pokoju
- Ale jak? Kiedy? Dlaczego?
- Nie wiem, nie mam z nią kontaktu, tylko ty jesteś w stanie do niej dotrzec, jesteś jedyną nadzieja- spojrzał na mnie, wziął bluzę i poszliśmy do samochodu. Całą drogę milczeliśmy. Żaden z nas nie wiedział co powiedzieć. Zaprowadziłem go pod drzwi sali a ja sam zostałem na korytarzu. Spojrzałem tylko przez szybę i wiedziałem że to ON jest jej nadzieją, miłością i oparciem. Nie ja. Ja nigdy dla niej nie będę tak wązny jak Cody.
***
Leżałam na łóżku cały czas wpatrując się w szarą rzeczywistość jaka była za oknem szpitala. Poduszka była przemoczona od łez. Usłyszałam kroki. To nie Marco. To on. Powolnym krokiem zbliżał się do mnie. Gdy zobaczyłam momentalnie wstałam podbiegając do niego. Chciałam aby mnie przytulił. Aby tu był i nigdy nie zostawiał mnie samej. Czułam bijącego od niego ciepło, jego ciało blisko mojego. Brakowało mi tego. Przytulił mnie mocno i nie puszczał. Wiedział że tego potrzebuję. Kierowały mna tak silne emocje nad którymi nie mogłam zapanować. Płakałam jak histeryczka, bo cały czas myslałam o tym co było, co jest i co będzie. O tym co muszę zrobić. Muszę chronić ludzi których kocham
- Majka, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego chciałaś mnie zostawić samego?
- Żeby cię chronić, abyś był bezpieczny
- O czym ty mówisz? Przecież jestem bezpieczny
- Nie gdy jesteś ze mną, nie chcę aby ci się coś stało przeze mnie. Chciałam się zabić bo tylko to przyszło mi do głowy, tylko takie rozwiązanie
- To nie jest żadne rozwiązanie! Nie możesz więcej tak robić, rozumiesz? Masz mnie, masz Marco, nie pozwolimy aby ci się coś stało!
- Mogę ci zaufać?
- Wiesz że tak
- Chcę ci opowiedzieć moją historię. Chcę abyś wiedział o mnie wszystko...
***
Samobójstwo. Ucieczka od problemów czy ratunek przed tragicznym życiem?
***
mam nadzieję że Was nie zawiodłam...dziękuje za wszystkie komentarze...
nie wiem ile będzie wszystkich rozdziałów ale tak liczę że ok 30...
pozdrawiam
Pyśka ;*
ps. zapraszam na mojego nowego bloga http://lewy-go-away.blogspot.com/
czytajcie, komentujcie i obserwujcie <3
ps. zapraszam na mojego nowego bloga http://lewy-go-away.blogspot.com/
czytajcie, komentujcie i obserwujcie <3
Świetny rozdzial,tylko dlaczego ona to robi?
OdpowiedzUsuńAż płakać się chce jak czytam ten rozdział :c Taki smutny :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , że wszystko będzie OK i Maja będzie z Marco ! :D
Chyba mnie nie zawiedziesz : D
Suuper , genialny rozdział !
Mam nadzieję, że w końcu będzie z nią wszystko okej i będzie z Marco!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty! W ogóle... powtarzam się ale cóż - te opowiadanie to po prostu mistrzostwo! Jest boskie! Uzależniłam się od niego :3
Czekam na nexta i pozdrawiam! :*
Smutny ale świetny. Troszkę żal mi Marco kocha Maje ale widzi że nie jest dla niej najważniejszy, że to nie jemu bezgranicznie ufa. Ale mam nadzieję, że kiedyś będą ze sobą szczęśliwi
OdpowiedzUsuńświetny :P
OdpowiedzUsuńNa początek pragnę Ci podziękować za dedykację. Następnie muszę Ci powiedzieć ,że jesteś niesamowitą osobą! Jak czytam Twoje opowiadanie to jestem taka podekscytowana! Masz taki talent ! Jest mi troszkę przykro ,że jesteś może smutna ? Nie wiem... Powtarzałam już kilkakrotnie,że Twoje opowiadania są jedyne swoim rodzaju ! Piękne , wzruszające...i świetne !Nie ma za co dziękować, To ja dziękuje ,że piszesz ! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ! ;*
Rozdział cudowny. Ja jednak mam do końca nadzieję że Majka będzie z Marco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
Świetny :) Zapraszam do mnie na 3 rozdział ! http://bestlovforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiesamowite, tylko bardzo smutne. Dlaczego musi być takie smutne? Dziewczyno masz wielki talent. Nie zmarnuj go. Twoje opowiadania są świetne, gdy je czytam to się wzruszam poprostu. Nie da się tego opisać. Jesteś niesamowita. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńRozdział BOMBA!! Ty nigdy nie zawodzisz,twoje opowiadania są fantastyczne!! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwieniem ;) i zapraszam do siebie ,nowy rozdział http://botylkocibiechce.blogspot.com/2013/04/ty-idioto-bez-mozgu.html i na nowego bloga także http://bvblovestoryyyy.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*************
Genialny ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Majka będzie jeszcze z Marco.
Czekam na kolejny rozdział :)
Zapraszam do siebie: http://marco-i-ola.blogspot.com/
Ciekawe jak Cody zareaguje na przeszłości Majki?
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że Majka z Marco długo nie będą razem.
Czekam na kolejnego i mam nadzieje, że dodasz jak najszybciej ;)
zapraszam w wolnej chwili: http://nowe-zycie-bvb.blogspot.com/
Boże mam cały mokry laptop od łez! :'( Rozdział tragiczny ale zajebisty! Muszę to przyznać! Uniezależniłam się od twojego opowiadania!, jak go skończysz to nie wiem co zrobię!
OdpowiedzUsuńJest genialny, fenomenalny, wspaniały, no nie mam więcej słów na niego!
Czekam na kolejny rozdział!
Zapraszam do mnie :) NOWY ROZDZIAŁ!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-62.html
Popłakałam się, rozdział dramatyczny, no ale i tak zajebisty!
OdpowiedzUsuńNowość!
http://m-i-marianna.blogspot.com/
&
http://sweet-y-me.blogspot.com/
Nowy rozdział http://bestlovforever.blogspot.com/ ŚWIETNIE piszesz :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że bardzo wzruszający, ale mimo wszystko jednak bardziej jest mi szkoda Marco niż jej. Dziwna jestem, wiem, ale cóż na to poradzę, że jej zachowanie troszke mnie irytuje.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział, mimo iż jest pełen smutku to właśnie to czyni go wyjątkowym. W Twoim blogu cenię również to, że cały czas coś się dzieje, a nie tylko szczęśliwa sielanka.
Masz ogromny talent <3
Ech cudowny ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy
http://two-love-one-life.blogspot.com/
Cuuuudo ! Aż łza się kręci w oku. Szkoda mi Marco :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/
Świeeetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego ;*****
Zapraszam do mnie: http://milosc-zakazana-najbardziej-kusi.blogspot.com/
Nowe opowiadanie :)
Jezu.. Pierwszy raz przy opowiadaniu się popłakałam.. ;( Weź ona ma żyć i być z Codym, ewentualnie z Marco! :) Kocham.. Piszesz wyciskacze łez. -_,- Biedaki..
OdpowiedzUsuńBoże piękny blog . Pożyczyłam sb jeden fragment "taki niby wierszyk" oczywiście nie do bloga tylko do opisu na gg , albo do opisu do zdj. :)
OdpowiedzUsuń