środa, 1 maja 2013

Rozdział 26

~ ROZDZIAŁ XXVI ~

Mogę mu zaufać. Tylko jemu. On zrozumie, nie odejdzie. Będzie przy mnie bez względu na wszystko. Chcę aby już wiedział o mnie dosłownie wszystko. Spojrzałam na niego i przysunęłam się bliżej. Wzięłam głeboki oddech i zaczęłam mówić
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Powiem ci prawdę o sobie. Wiem że może być to dla ciebie trudne ale pozwól mi powiedzieć do końca- przytaknął głową zgadzając się- Wszystko zaczęło się od mojego wyjazdu do Londynu gdy miałam 16 lat. Dostałam się do bardzo dobrej szkoły i miałam duże szanse na to by stać się kimś. Poznałam pewnego chłopaka na imprezie u koleżanki. Wtedy miałam trochę trudny okres a ten mi zaproponował coś na " rozluźnienie się". Wtedy wszystko sie zaczęło. Nie mogłam wytrzymać dnia bez chociaż jednej dawki. Potem doszły papierosy, alkohol. Spotykałam się z tym chłopakiem do momentu gdy nie zobaczyłam go całującego się z moją przyjaciółką. Wstrząsnęło to mną ogromnie i nie chciałam go znać. Wsiadłam za kierownicę samochodu. Byłam pijana i pod wpływem narkotyków. Było ciemno i nie zauważyłam małej dziewczynki jak przechodziła przez przejście. Potrąciłam ją. Ledwo zdołałam wysiąść z samochodu i nie wiedziałam co robić. Zatrzymał się ktoś i bez słowa zaciagnął mnie do własnego auta. Nie wiedziałam co sie dzieje i nie mogłam zareagować. W pewien sposób mi pomógł bo nie poniosłam żadnych konsekwencji. Okazał się być dilerem. Od niego dostawałam towar. Wszystko co się działo w tamtym czasie zaczęło mnie przerastać i chciałam z tym wszytskim skończyć. Uwolnić się od tego człowieka. Poszłam do niego powiedzieć mu by mnie zostawił ale wszystko poszło za daleko. Byłam bezradna. Zaczął mnie rozbierać, dotykać aż w końcu.... mnie  zgwałcił. Udało mi się uciec ale nie na długo. Odnalazł mnie i zażądał pieniędzy których nie miałam. Złożył propozycję. Będzie dawał mi towar, nie chce zwrotu pieniędzy pod warunkiem że będę na każde jego wezwanie. Zgodziłam się. To był mój błąd. Oddawałam mu swoje ciało za kilka gramów jakiegoś cholerstwa. Uwikłałam się w to na całego. Skończyłam szkołe i wróciłam do Dortmundu. Chciałam zacząć wszytsko od nowa ale mnie odnalazł. Nie raz myślałam żeby ze sobą skończyć ale poznałam ciebie i to wszystko zmieniło.
- A twoi rodzice ? Nie pomogli ci?- zapytał po czym mnie objął
- Nie mam rodziców. Wyrzekli się mnie bo po co im córka narkomanka
- Nie wiem co mogę teraz powiedzieć. Ale dlaczego zdecydowałaś się taki krok, dlaczego chciałaś mnie zostawić?!
- Po to aby cię chronić. Wiedzą już o tobie. Jeżeli nie zdobędę pieniędzy to cię zabiją. Oni są zdolni do tego. Nie mogłam narazać ciebie na takie niebezpieczeństwo, a moje samobójstwo było rozwiązaniem.
- Majka, nic mi się nie stanie, potrafie o siebie zadbać. Nie załatwisz tych pieniędzy tylko zgłosisz to na policję
- Nie bo to pogorszy sytuację. Wtedy ja tez będę mieć problemy za to co kiedyś robiłam. Nielegalny handel narkotykami, wspołpraca z dilerami, zabójstwo- skończę w więzieniu.
- To co zamierzasz zrobić?
- Dokończyć to co zaczęłam. Pozwól mi odejść.
- Maja o czym ty mówisz?- zapytał łamliwym głosem patrząc na mnie
- Jeśli mnie kochasz to pozwól mi odejść ale tak raz na zawsze. Pozwól mi umrzeć.
- Nie, nigdy ci na to nie pozwolę bo cię kocham. Kocham w to­bie wszys­tko, twój do­tyk dłoni, twój głos, twój uśmiech. Bez ciebie to ja nie żyję 
- Ale ja nie potrafię żyć, nie chcę, chcę odejść..- mowiłam roniąc kolejne łzy
- Pot­rze­buję Cię. 
- Cody...- Błagam Cię...Proszę…


***

Dzisiaj Maja miała opuścić szpital. Można powiedzieć że doszła do siebie ale zmieniła sie. Bardzo. Już nawet Cody nie jest w stanie jej rozweselić. Nie przypominam sobie kiedy widziałem na jej twarzy uśmiech. Ubierałem właśnie buty gdy otrzymałem wiadomość.

Marco musisz sam odebrać Majkę ze szpitala. Coś mi wypadło. Wiem że teraz nic nie jest ważniejsze od niej ale to coś pilnego. Postaraj się mnie jakoś wytłumaczyć. Przyjdę do niej jak tylko będę mógł. Cody


Byłem zaskoczony ową wiadomością, ale nie zwlekając pojechałem do szpitala. Wszedłem na salę i ujrzałem zapłakaną dziewczynę. Podszedłem aby ją przytulić. Tak bardzo bolał mnie ten widok.


- Gdzie Cody?
- Nie mógł przyjechać, ale powiedział że przyjdzie do ciebie najszybciej jak będzie mógł.
- Powiedział co się stało?
- Nie ale to pewnie cos ważnego skoro nie mógł przyjechać. Chodź odwiozę cię do domu.- złapałem ją za rękę i opuściliśmy szpital


***

Widzę jak Marco się stara, ale nie potrafię go pokochać tak bardzo jak kocham Cody'ego. Muszę to zakończyć jak najprędzej aby go jeszcze bardziej nie ranić. Weszłam do mieszkania po którym się uważnie rozejrzałam
- Chcesz się położyć?- usłyszałam pytanie blondyna który podszedł i mnie objął
- Nie, nie chcę- odparłam chłodno- Usiądź, musimy porozmawiać- zrobił to co nakazałam i chciałam usiąść obok niego ale zauważyłam kartkę która wypadła z jego kurtki. Blondyn nerwowo się poderwał ale to ja pierwsza wzięłam do ręki zdjęcie...Spojrzałam na nie i zaniemówiłam. To było USG ciąży ....Caroline! Nie mogłam w to uwierzyć
- Marco...?
- Maja, wszystko ci wyjaśnie
- Co chcesz wyjaśniać?! Powiedz prawdę!
- Prawda jest taka że Caroline jest w ciązy a ojcem jestem prawdopodobnie ja
- Jak mogłeś!- dałam mu w twarz po czym wybiegłam z mieszkania. Pobiegłam do parku do miejsca gdzie poznałam Cody'ego. Nie wiedziałam co mam robić. Nie chcę być z Marco ale zabolało mnie to że zostanie ojcem i o niczym mi nie powiedział. Ktoś się przysiadł. Chciałam aby tu był i jest.
- Maja, co znowu się dzieje?
- Będzie ojcem. Nic mi nie powiedział.
- Nie chciał cię martwić
- Bronisz go?!
- Sam sie dziwię ale tak, po co miałby cię okłamywać czy coś. Nie chciał abyś znowu przeżyła coś takiego. To że będzie ojcem niczego nie zmienia. Kochacie się i to jest najważniejsze. A teraz wracajmy do domu.- popatrzyłam na niego i mocno przytuliłam. Po kilku minutach poszliśmy do mnie


***

Tak bardzo się o nią martwiłem. Chodziłem po jej mieszkaniu z nadzieją że zaraza ją ujrzę. Nie chciałem nawet myśleć że coś mogło się stać. Nie mogłem do niej zadzwonić bo zostawiła telefon, a Cody też nie odbierał. Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Stała z nim w przejściu do salonu
- Maja tak bardzo się martwilem- podszedłem całując ją w czoło- Cody, dzięki
- Nic nie mów. Teraz powinienem dać ci w mordę, a ja ciebie broniłem. Jeżeli jeszcze raz zobaczę że ona płacze przez ciebie to będziesz miał ze mną do czynienia!- oznajmił mi i był bardzo przekonywujący. Pożegnał się z przyjaciółką i wyszedł.
- Czy możesz zno­wu mi wy­baczyć? Nie wie­działem co robię, nie chciałem Cię zra­nić. Nie chcę Cię stra­cić. Spójrz w mo­je oczy, przep­raszam.  Pot­rze­buję Cię bo cię kocham- powiedziałem po czym namietnie ją pocałowałem i długo trwaliśmy w tym pocałunku...Cieszyliśmy się tą chwilą, ale nie mieliśmy jeszcze pojęcia co się wkrótce wydarzy. Co przyniesie nam los...Jak nasze życie bardzo się zmieni...

***

to już przedostatni... jejku koniec tak blisko...
ostatni rozdział będzie bardzo emocjonujący i dramatyczny ....
tylko tyle mogę zdradzić ... czekam na Wasze komentarze
pozdrawiam
Pyśka




20 komentarzy:

  1. Współczuje Majce, ale dobrze że ma takiego przyjaciela jak Cody :)
    Czemu musi to być przedostatni rozdział ? ;(
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    zapraszam: http://nowe-zycie-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny <3 Szkoda ze przedostatni :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby ostatni był już jutro bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsze ! Masz taki talent ,że Ci zazdroszczę ! <3
    Możesz mi nie wierzyć ,ale gdy czytam Twoje opowiadanie , czuje się lepiej ! <3 Dziękuje Ci za każdy rozdział ! Jesteś cudowną osobą! Robisz mi przyjemność ,że mogę czytać Twoje dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to już prawie koniec. Ale wszystko ma swój początek i kiedyś musi się zakończyć. Uwielbiam Twoje blogi. Masz talent !!! <3

    ~ Anonim BvB

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że już zaraz koniec :c
    Ale rozdział genialny! Jak Ty to robisz, że każdy jest taki wciągający ? *.*
    Czekam z niecierpliwością na nexta!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko!! to już koniec:((((((((((( szkoda! ale rozdział super! Masz dziewczyno talent,i to wielki;)
    Pozdrawiam;********

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że już kończysz
    Rozdział super!
    zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ja normalnie uzależniłam się od Twojego bloga..
    szkoda, że już kończysz ! ale jest cudowny!
    zapraszam do mnie:http://zyjemiloscia.blog.pl/
    mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda że już kończysz ! Blog cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu koniec.. ;( Twój blog jest taki wyjątkowy, tak mnie wciągnął że ho ho! (nie wiem jak to się pisze) ;D Ja chce w miarę dobre zakończenie, a nie dramatyczne ;) Taka tam moja koncepcja.. :) Czekam na ten ostatni rozdział! Piszesz cudo! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejku. Jak to przedostatni rozdział?? :( Twój blog jest cudowny. Wciąga na maxa. Zawsze wyczekuję nowego rozdziału. O niee, tylko nie dramatyczne zakończenie. Niech będzie w miarę pozytywne. A rozdział boski, zresztą jak każdy inny. No ciekawe, co będzie w następnym. Mam nadzieję, że w życiu Marco i Mai dobrze się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jak to koniec?:O nie!!!!!!!!!:<
    zajebisty rozdział !<3
    zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że już koniec ;c Co do rozdziału do bardzo fajny ;D
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Przedostatni? Szkoda, że to już koniec.
    Świetny rozdział <3
    Czekam z niecierpliwością na ostatni :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda że już koniec :( Ale rozdział bardzo fajny :)
    Zapraszam : http://pilkanoznacalymzyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda że to koniec, ale naprawdę opowiadanie było na medal. Było takie jak powinno być każde. Wzruszać, w pewnych momentach przyprawiać o dreszcze i złość. Pozdrawiam i zapraszam do siebie ; http://na-przeciw-marzeniom.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszam do mnie, Mario w zupełnie innej odsłonie i nie tylko:)
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń