~ ROZDZIAŁ XXIV ~
Co się stało ? Dlaczego tu jestem ? A tak właściwie gdzie jestem ? Jak długo się tu znajduję? Podniosłam powieki i jak zza mgły do moich oczu docierały promienie wschodzącego słońca. Lekko uniosłam głowę by sprawdzić gdzie jestem. Kilka metrów dalej na drewnianym krzesle siedział mężczyzna. Nie kto inny jak C.J.
- Czego chcesz ?!- krzyknęłam
- Skarbie nie denerwuj się tak, mówiłem przecież że niedługo się odezwę, prawda?
- Więc pytam ponownie czego chcesz? Czemu mnie tu trzymasz ?
- Bo jak chwile tu posiedzisz to zmiękniesz i coś dla mnie zrobisz.
- Dla ciebie nic !!
- A mi się wydaje że tak. Daj zdjęcia- powiedział do drugiego mężczyzny i podszedł do mnie
- Poznajesz? Zapewne tak. Nie powiem przystojny, zabawny, z pasją. Pasujecie do siebie. Chyba ty też tak myślisz, bo spójrz na te zdjęcia. Naprawdę słodko razem wyglądacie
- Skąd masz te zdjęcia? Śledziłeś nas ?!
- Juz tam od razu śledziłeś, można powiedzieć że się na was natknąłem kilka razy. Chyba nie chciałabyś aby temu chłopaczkowi się coś stało?
- Nie zbliżaj się do niego!
- Martwisz się o niego bardziej niż o swojego chłopaka? Reusowi nic nie grozi, możesz być spokojna, nie pcham się tam gdzie mogę sobie narobic problemów. Ale ten, czekaj jak mu jest? Cody, tak? Duzo jesteś w stanie zrobić aby mu się nic nie stało?
- Czego chcesz?!!
- Potrzebuję kasy, dużo kasy, a ty mi ją załatwisz
- Nie ma mowy, nie skombinuję dla ciebie forsy
- Zobaczymy, masz czas do wieczora na podjęcie decyzji. Pomyśl o przyjacielu...Chyba nie chcesz aby cierpiał przez ciebie?- odparł i wyszedł trzaskąjąc drzwiami. Nadal nie wiedziałam gdzie jestem. Co ja mam zrobić? Nie mogę dopuścić aby Cody'emu coś się stało. Nie darowałabym sobie tego. Ale to oznacza powrót do przeszłości. Do przeszłości od której staram się odciąć. Czemu życie jest tak cholernie trudne?
***
I znów siedzę sam w domu myśląc co robię nie tak. Staram się jak mogę, ale to nie wystarcza. Mój problem tkwi chyba w tym że nie jestem nim. Między nimi jest więź, coś wyjatkowego co ich nie rozdziela. Czasami mam wrażenie że zawadzam. Że ona mnie nie potrzebuje bo ma jego. W głowie ciągle mam te same sceny, te same słowa, tę ich rozmowę.
Majka, KOCHAM CIĘ jak wariat, i szlag mnie trafia że nie możemy byc razem. Jestem wściekły na siebie że nie zrobiłem nic, kompletnie nic gdy jeszcze z nim nie byłaś.
- Kochasz go?
- Tak, kocham go...
I teraz pojawia się koleje i wciąż to samo pytanie. Kim tak naprawdę dla nie jestem? Może muszę się odsunąć, zniknąć. Może najzwyczajniej w świecie nie pasuję do tej układanki, nie pasuję do niej...
***
Podjęłam decyzję. Nie wiem czy słuszną, ale tak mi się wydaję. Nie mam innego wyjścia. Muszę to zrobić czy chcę czy nie. Zbyt wiele osób cierpiało przeze mnie a Cody nie może być kolejny. Robiło się coraz później i usłyszałam kroki. Przyszedł aby usłyszeć co postanowiłam.
- Zgadzam się
- Widzisz ile jesteś w stanie zrobić dla miłości? Szczerze nie podejrzewałbym cię że znasz takie uczucie, nie sądziłem że tobą kierują jakiekolwiek uczucia a tu proszę. Nasza niegrzeczna Majeczka się zakochała. Widać z czasem ludzie się zmieniają
- Ty się nie zmieniłeś
- Tacy jak ja się nie zmieniają
- Załatwię kasę ale daj mi czas i zostaw Cody'ego w spokoju!
- Dobrze, dobrze. Jeśli wywiążesz sie z obietnicy to z jego głowy nawet włos nie spadnie, ale jeśli nie... to się domyśl. Masz trzy dni
- ILE ? Nie zdąże!
- Zegar tyka, pamietaj. A teraz biegnij do ukochanego, jednego bądź drugiego.- rozwiązał mnie i szyderczo się uśmiechnął. Już chciałam dać mu w twarz ale się powstrzymałam. Wiedziałam jak mogę skończyć. Wybiegłam z budynku i poznałam to miejsce. Opuszczona fabryka kilka ulic ode mnie. Prędko biegłam do domu nie patrząc na nic, nawet na ludzi na których wpadałam. wbiegłam po schodach do swojego mieszkania i trzasnęłam drzwiami po czym zaczęłam rozrzucać rzeczy. Usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę. " Dlaczego mnie to spotyka...? Czy aż tak bardzo sobie na to wszystko zasłuzyłam? " - pomyślałam i rzuciłam poduszkę w ziemie.
Pragnę cofnąć czas. Na marne. Jedna myśl nachodzi mi na głowę - by zakończyć całe życie. Po co żyć? - Najlepiej zakończyć to i mieć spokój. Jestem bezsilna, nie wiem co mam robić. Ale jednak mam nadzieje. Póki będzię mieć nadzieje....będę żyć. Jak ją stracę - stracę wszystko... włącznie z życiem. Gdy nadzieja powoli się rozmazuje, czuję, że idzie po mnie śmierć, ze jest już blisko, a ja zamiast oddalać się od niej idę w jej stronę, by razem z nią uciec do świata, gdzie nic nie będę czuć i gdzie odpocznę z ulgą. Raniąc się bardziej wyżywam się na sobie i unikam innych - unikam świata. Robię to, gdyż wspomnienia nie pozwalają mi zapomnieć. Chciałabym nic nie czuć... lecz niestety tak się nie da. Myśę, ze okaleczanie się i karanie coś mi da. Całe moje życie stało się jedna wielką porażką... przez co poddaję się. Powoli znikam. Unikam ludzi. Tracę kontakty. Tak jakbym odchodziła powoli. Nic nie jest w stanie mnie uratować. Robiąc kolejne sznyty... powoli zamykam powieki. I czekam aż zamkną się do końca.... by nareście moja historia się skończyła... by każdy zapomniał o mnie, bo i tak nikt nie był w stanie mi pomóc. Chwyciłam żyletki, zaczęłam ciąć swe dłonie i okaleczać całe ciało. Krew lała się dookoła, czułam ból i rozczarowanie.Wiec wreszcie odchodzę ze śmiercią pod ręke i znikam w ciemnosciach nocy, zapominając o wszystkim co się zdarzyło, by rozpocząć nowe życie w samotności ze swoją chorą psychiką... Straciłam przytomność...
***
i co Wy na to? wiem że smutno zaczyna się robić, ale tak juz chyba pozostanie...
mogę Wam zdradzić że nie będzie happy end'u... cóż, życie nie zawsze jest
kolorowe....moje też nie...czasami lepiej nie otwierać koperty z wynikami badań...
może przez to moje opowiadanie zakończy się w taki a nie inny sposób, ale do zakończenia jeszcze trochę... ;) dziękuję Wam za komentarze . to one sprawiają że mam ochotę pisać dalej...ostatnio pisałam że chcę stworzyć nowego bloga o Mario ale po tym co sie ostatnio stało odeszła mi wena i postanowiłam napisać kolejen o Marco, piszę o nim gdyż najlepiej mi się pisze o nim...będziecie czytać?
wygrana BVB <33 jutro kolejny mecz *_*
pozdrawiam
Pyśka ;*
czekam na komentarze
Smutne opowiadanie, ale zajebiste jak cholera <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział! Czekam na nexta :3
O tak, będę czytać i następnego bloga, od razu to mówię :)
Pozdrawiam! <3
Bardzo smutne, ale takie prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite..
Pozdrawiam ;*
ale się porobiło,czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNo ja na bank będę czytać! A rozdział zajebisty ;) I tak jak mówisz ,życie nie zawsze jest kolorowe :) Pozdrawiam ;******************
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńTrochę smutny, chciało mi się płakać ale zajebisty!
Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :) NOWY ROZDZIAŁ!
http://przygodaniepowinna.blogspot.com/2013/04/rozdzia-1.html
A no smutny rozdział :( Ciekawe co stanie się z Majką ?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
zapraszam: http://nowe-zycie-bvb.blogspot.com/
wow! coś niesamowitego !! <333
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://zyjemiloscia.blog.pl/
smutne, smutne :( lubię czasmi poczytać opowiadanie bez happy end'u :) ciekawe <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
marco-reus-forever.blogspot.com/
Uwielbiam Twojego bloga , jest jedyny w swoim rodzaju ! Masz talent i dlatego ludzie chętnie komentują. Rozdziały są wspaniałe ! Świetnie wręcz napisane. Czekam na następny ! I na pewno będę czytać następne opowiadanie ! :)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie...
Moje życie ostatnio dawało mi w kość , teraz nie ukrywam ,że też daje . Nie jest kolorowo ,ale żyje i mam się całkiem nieźle , bo wiem ,że ludzie nie są skazani na klęskę ! Trzeba żyć dalej i się nie przejmować, bo to nic nie da. Robienie sobie krzywdy przez życie na które nie ma się w pływu jest jak najbardziej w moim stylu , ale później dochodzę do wniosku,że nie było warto. A co do otwierania koperty z wynikami badań to ... przez parę lat leczyłam się na serce.Miałam też anemię więc wiem jak to jest gdy wszystkie plany się je*ią. Nie można nic robić bo boisz się ,żeby nie stracić przytomności... nie fajnie. Ale wierzyłam ,że to minie i minęło . Jest dobrze i z Tobą też będzie tylko musisz uwierzyć !
DZIĘKUJE CI ZA KAŻDY ROZDZIAŁ :*
Już Majka trochę mnie irytuje, ale domyślam się, że ją uśmiercisz i jest mi jej szkoda. Mam mieszane uczucia co do niej.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :*
świetny, czekam na kolejny :) mam nadzieję, że wybierze jednego z nich :D
OdpowiedzUsuńzapraszam też do siebie:
http://robert-anna-story.blogspot.com/-nowy rozdział
http://marcin-majka-story.blogspot.com/-nowy rozdział
http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/
Super! Zapraszam do siebie ;) http://forevermarcoreus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie będzie happy end'u
zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
świetny :3
OdpowiedzUsuńAż miałam dreszcze na plecach <3 B.O.S.K.O. kochana :*
OdpowiedzUsuńW wolnej chili zapraszam do mnie: http://madristaforever10.blogspot.com/
Świetne,świetne :) Zapraszam do mnie na 2 rozdział :) http://bestlovforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspaniały :) Szkoda że bez happy end'a ale masz rację że życie nie zawsze jest kolorowe. Czytałam wiele opowiadań i wszystkie były bez szczęśliwego zakończenia, więc liczę że twój następny blog będzie happy xD
OdpowiedzUsuńsmutno mi..:(
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/
Bardzo fajnie, smutno ale to tylko dodaje uroku. Pozdrawiam i czekam na następny : )
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny. Możesz informować mnie na moim blogu.
OdpowiedzUsuńhttp://skradles-mnie.blogspot.com/ - nowy 3 rozdział :) Pozdrawiam ;**
Have you ever considered about adding a little bit more than just your articles?
OdpowiedzUsuńI mean, what you say is valuable and everything. But think
about if you added some great images or videos to give your posts
more, "pop"! Your content is excellent but with pics and video clips, this site could undeniably be one of the best in its niche.
Great blog!
Feel free to surf to my weblog - official statement